ZALOGUJ
 
jako Użytkownik »

jako Opiekun »
Strona główna > pałace i zamki > Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie > Portret holenderski XVII wieku z galerii rodu zu Dohna
Podziel się
Facebook
Instagram
Pinterest

Portret holenderski XVII wieku z galerii rodu zu Dohna

Wystawa czasowa: 2023.01.01 - 2023.12.31
poziom turturi
Galeria portretu holenderskiego to chluba olsztyńskiego muzealnictwa. Niejedyna. Nieobca jest nam opinia, że w pewnym sensie szkoda, iż jest ona eksponowana na stałe poza Olsztynem, w oddziale Muzeum Warmii i Mazur w Morągu (notabene w odbudowanym na początku 80. lat XX w. zameczku Dohnów). Kiedy jednak spojrzymy na to z historycznego punktu widzenia – w kontekście dziedzictwa... przeczytaj wszystko »
Adres
Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
ul. Zamkowa 2
10-074 Olsztyn
Warmińsko-Mazurskie
transport publiczny
transport publiczny
Wystawa czasowa: 2023.01.01 - 2023.12.31
Dzień tygodnia Godziny otwarcia
wtorek
09:00 - 16:00
środa
09:00 - 16:00
czwartek
09:00 - 16:00
piątek
09:00 - 16:00
sobota
09:00 - 16:00
niedziela
09:00 - 16:00
Dzień tygodnia Godziny otwarcia
wtorek
10:00 - 17:00
środa
10:00 - 17:00
czwartek
10:00 - 17:00
piątek
10:00 - 17:00
sobota
10:00 - 17:00
niedziela
10:00 - 17:00
Bilety
normalny 26.00 PLN
ulgowy 18.00 PLN
Dodatkowe informacje

Ceny biletów w okresie 1 października do 31 maja.
Normalny: 22
Ulgowy: 15

Galeria portretu holenderskiego to chluba olsztyńskiego muzealnictwa. Niejedyna. Nieobca jest nam opinia, że w pewnym sensie szkoda, iż jest ona eksponowana na stałe poza Olsztynem, w oddziale Muzeum Warmii i Mazur w Morągu (notabene w odbudowanym na początku 80. lat XX w. zameczku Dohnów). Kiedy jednak spojrzymy na to z historycznego punktu widzenia – w kontekście dziedzictwa kulturowego, jak również interesu lokalnej społeczności ‒ znajduje się ona blisko miejsc, z których pochodzą obrazy; miejsc ciągle na nowo odkrywanych, a nawet restytuowanych (vide zbudowany na nowo pałac w Gładyszach). I jest dużym atutem Morąga, wciąż oczekującym na pełne wykorzystanie. To misja naszego Muzeum na najbliższe lata.

Monograficzna kolekcja, którą skompletowało Muzeum Warmii i Mazur w latach 1945‒1946, liczy 49 pozycji i składa się z obrazów pochodzących głównie z dawnych rezydencji rodu zu Dohna w Gładyszach i Karwinach koło Pasłęka (łącznie 25) oraz Markowie koło Morąga (16). Jako miejsce pochodzenia pozostałych portretów odnotowano Kwitajny koło Pasłęka (do 1945 r. pałac siedziba rodowej fundacji Denhoffów), Pasłęk, Karkajmy na Warmii (dwór Kobylińskich herbu Łodzia), Bartoszyce i Królewiec. Tylko jeden portret (miniatura zakupiona przez Muzeum na rynku antykwarycznym w 1972 r.), nie pochodzi z zasobów zgromadzonych bezpośrednio po II wojnie światowej. Dzieła wymagające pilnej interwencji od razu poddawano zabiegom konserwatorskim w muzealnej pracowni, inne były konserwowane systematycznie aż do otwarcia galerii latem 1986 r.

Kolekcja jest monograficzna, ponieważ opisuje fragment dziejów jednego mocno rozrośniętego rodu – zu Dohna, i zawiera część drzewa genealogicznego – w postaci wizerunków – tych Dohnów, którzy zadomowili się w Niderlandach, łącznie z ich licznymi koligantami. A były to rody nie byle jakie: Oranje-Nassau, Nassau-Siegen, Solms-Braunfels, Brederode, Bylandt, Limburg-Stirum, Lippe-Detmold i wiele, wiele innych. Poprzez koligacje z książętami orańskimi mogli szczycić się Dohnowie powiązaniami z panującym w Anglii i Szkocji rodem Stuartów, jak również z brandenbursko-pruskimi Hohenzollernami. W kolejnym pokoleniu Orańczyk Willem III (1650–1702) został królem Anglii i Szkocji. Kto jak kto, ale Dohnowie potrafili zadbać o swój splendor i upamiętnienie, dając temu wyraz poprzez sztukę. Oprócz omawianej galerii w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur znajduje się wiele innych dzieł malarstwa i rzeźby – również sakralnych – z tym rodem związanych.

Szczególną cechą kolekcji jest zwartość ikonograficzna (zamknięty krąg osób portretowanych) i jednorodność stylistyczna (krąg artystów związanych z dworem orańskim z siedzibą w Hadze). Pierwszy aspekt można zilustrować tablicami ukazującymi powiązania rodzinne w obrębie trzech pokoleń. Obok najliczniej prezentowanych przedstawicieli rodu zu Dohna (13 portretów, w tym jeden ukazujący troje dzieci) sytuują się van Brederode (12 portretów), dzięki którym tak pomyślnie potoczyły się kariery europejskie kariery Dohnów w początkowym okresie. Trzynaście portretów prezentuje książąt namiestników, ich małżonki oraz dzieci.

Dlaczego i jak powstała?

Dohnowie w dwudziestych latach XVII w. wstąpili do elity politycznej i towarzyskiej Niderlandów; w następnym pokoleniu w ich rękach znalazły się dwie ważne majętności z rezydencjami – Vianen w prowincji Utrechtu (do śmierci Chrystiana Albrechta w 1677 r.) i Coppet (do 1713) nad Jeziorem Genewskim. W okresie rozpowszechnionej mody na portretowanie się, która była niezwykle ważnym elementem kreowania wizerunku i przydawania splendoru, galerie rodowe zakładano z myślą o potomnych, ale i o współczesnych. Zjawisko było tak dalece rozpowszechnione, że np. portrety Orańczyków i osób z rodu van Brederode znajdowały się we wszystkich dohnowskich rezydencjach, niezależnie od bliskości koneksji.

W galerii, którą prezentujemy obecnie w Olsztynie (36 portretów spośród 49), można oglądać prace najwybitniejszych malarzy, którzy pracowali dla dworu orańskiego w Hadze: Gerrita i Willema Honthorstów, Jana Mijtensa, Pietera Nasona, Caspara Netschera. Tutaj zacytuję fragment tekstu z folderu towarzyszącego wystawie: „W olsztyńskich zbiorach znajdują się dwie sygnowane prace Gerrita van Honthorsta (wizerunek księżny Marii Stuart, małżonki Willema II Orańskiego, i portret Krzysztofa Delfikusa Dohny) oraz dziewięć dalszych wiarygodnie atrybuowanych. Willem van Honthorst sygnował portret Albertyny Agnieszki Oranje-Nassau, dwa inne obrazy są mu przypisywane. Janowi Mijtensowi przypisuje się siedem zachowanych w Olsztynie portretów, m.in. wizerunek Luizy zu Dohna (inny, sygnowany przez Mijtensa, znajdował się w rezydencji Dohnów w Słobitach). Czwarty, najdłużej działający, wybitny malarz z tego kręgu, Pieter Nason, położył sygnatury aż na czterech portretach, z niezwykle reprezentacyjnym i jakże urokliwym przedstawieniem trojga dzieci wspomnianego Krzysztofa Delfikusa Dohny: Amalii Luizy, Karoliny Eleonory i Fryderyka Krzysztofa. Cymeliami są ponadto: portret Urszuli Anny zu Dohna, sygnowany przez Caspara Netschera (1671), i wizerunek Ottona hrabiego van Limburg-Bronckhorst na tle zamku Borculo, sygnowany przez Lucasa van de Kaey (1660)”. Należy tutaj dodać, że przedstawione spektrum atrybucji odnosi się do stanu badań w okresie przygotowywania galerii do ekspozycji w Morągu.

Od czasu wydania katalogu kolekcji portretu holenderskiego minęło prawie trzydzieści lat. Autorki, Kamila Wróblewska i Magdalena Bartoś, kontynuowały swoje badania; portretem holenderskim zajmowała się również Iwona B. Kluk, kustosz zbiorów malarstwa i grafiki w Muzeum Warmii i Mazur. Zaowocowało to nowymi atrybucjami/propozycjami atrybucji, które częściowo uwzględniliśmy w podpisach na wystawie olsztyńskiej, jednak nie odnoszę się do nich w przytoczonej wyżej statystyce (zaczerpniętej z katalogu), ponieważ materia badań jest nadal żywo dyskutowana. Oczekujemy przede wszystkim większego odzewu ze strony badaczy holenderskich, co niewątpliwie nastąpi w związku z wystawą „Amalia. Ambitie met Allure”, którą przygotowuje Museum Prinsenhof w Delfcie (otwarcie 16 września br.).

Dotychczasowe atrybucje są oparte na wskazaniu bezpośrednich analogii, a nawet replik do naszych portretów, znajdujących się w zbiorach muzealnych i prywatnych nie tylko w Holandii. Najlepszym źródłem ich poszukiwania, dostępnym nie tylko dla badaczy, jest portal ikonograficzny haskiego Rijksbureau voor Kunsthistorische Documentatie (RKD). 

Portret dworski – czym był?

Należy do dorobku Złotego wieku malarstwa holenderskiego (ang. Dutch Golden Age painting) w okresie rządów trzech kolejnych namiestników Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. Znowu sięgamy do folderu towarzyszącego wystawie: „Rozkwit tego gatunku portretu nastąpił po objęciu rządów przez księcia Frederika Hendrika. Za artystę, który »rozwinął elegancki wyrafinowany styl portretów dworskich« (M. Królikiewicz, esej w katalogu Świat Rembrandta) jest uznawany Gerrit van Honthorst (1590–1656), wykonawca najbardziej prestiżowych zleceń na dworze Orańczyków. Przypomnijmy – w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur mamy dwa obrazy przez niego sygnowane i dziewięć przekonywająco atrybuowanych.

Siedemnastowieczni holenderscy mistrzowie portretu, to odpowiednicy obecnych wizażystów i kreatorów wizerunku. Ich mistrzostwo, to właśnie perfekcyjność w przedstawianiu przedmiotów (zwłaszcza elementów stroju i biżuterii) i składników natury, a w zakresie portretu sensu stricto – nieskrępowana idealizacja fizjonomii modela. Widzimy na obrazach kobiety piękne i realne jako osoby, a jakże inne od tych ukazywanych przez Rembrandta i Vermeera. Pochodzą one z innego świata niż ten za oknem lub zamknięty w ścianach mieszczańskich kamienic. Portretem reprezentacyjnym alias dworskim rządzi konwencja. Kiedy patrzymy z perspektywy czasu, może on imponować, a może wydać się sztuczny. Ale jest to doskonałe malarstwo”.

Za Holendrami poszli Anglicy, Francuzi, Niemcy i inne nacje w krajach, gdzie kwitła sztuka dworska. W Rzeczypospolitej i w Prusach ten rodzaj portretu był niezwykle popularny przez całe XVIII stulecie.

„Gwiazdą” galerii jest Amalia zu Solms-Braunfels (1602–1675), małżonka księcia Frederika Hendrika, której portret z olsztyńskich zbiorów podróżuje po Europie (Amberg 2003; w 2022 pojedzie do Delftu) i był kilkakrotnie publikowany w prestiżowych wydawnictwach (Princely Display 1997, Courtly Rivals in the Hague 2014, Świat Rembrandta 2021). 

Inną gwiazdą – młoda dama o posągowym uśmiechu, którą uważamy (podzielając zdanie Kamili Wróblewskiej – twórczyni tej galerii) za Annę Marię Radziwiłłównę. Olsztyński domniemany portret Anny Marii został „przysposobiony” do jej biogramu w Wikipedii (na odpowiedzialność redakcji); był również prezentowany w 2019 r. na wystawie poświęconej rodowi Radziwiłłów w Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie. 

Mamy także gwiazdora. Jest nim wspomniany książę Jan Maurycy von Nassau-Siegen, który w połowie XVII w. pozostawał w służbie Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. W zbiorach Muzeum Warmii i Mazur znajdują się dwa jego portrety, oba namalowane przez Pietera Nasona. Pierwszy w 1644 r., kiedy Jan Maurycy kończył misję generalnego gubernatora niderlandzkiej kolonii w Brazylii, zwanej wówczas Nową Holandią; stąd nadany mu przydomek „Brazylijczyk”. Na tym portrecie książę jest przepasany oranżową szarfą, oznaczającą wierność i oddanie domowi orańskiemu (takie same szarfy uwiązane na naramiennikach zbroi znajdujemy na portretach Ottona van Limburg-Bronckhorst i Chrystiana Albrechta zu Dohna). Drugi portret, z 1663 r. – w typie heroiczno-reprezentacyjnym – upamiętnia modela jako zwierzchnika baliwatu brandenburskiego zakonu joannitów z siedzibą w Słońsku na Ziemi Lubuskiej. Oba wizerunki były eksponowane w 2004 r. w Gorzowie Wielkopolskim na wystawie Joannici i ich mistrz Jan Maurycy von Nassau-Siegen (1604–1679)

Replika późniejszego portretu znajduje się w ambasadzie Królestwa Niderlandów w Sztokholmie. Historię obrazu i osobę księcia Jana Maurycego opisał szczegółowo w 2007 r. ówczesny ambasador Królestwa Niderlandów Toine (Antoine) van Dongen. Opracowanie Pro‘venance tracing a portrait jest dostępne w Internecie.

Galeria portretu holenderskiego jest dzieckiem Kamili Wróblewskiej, która w 70. latach XX w. podjęła gruntowne badania nad ikonografią Dohnów i ich koligantów w zbiorach europejskich. W tamtych czasach nie było to zadanie „łatwe i przyjemne” (kwerendy listowne etc.) ‒ a tym bardziej nie przynosiło szybkich rezultatów ‒ lecz wymagało dużego wysiłku i nakładu pracy. Kamila Wróblewska znalazła sprzymierzeńca w osobie Frederika van Kretschmara, dyrektora Biura Ikonograficznego (Stichting Iconographisch Bureau) w Hadze, który dysponował kartoteką wizerunków osób portretowanych i doskonale znał zbiory holenderskie. Wiadomo, że w kilku wypadkach badaczka poszła inną drogą niż wskazywał to Kretschmar.

Otwarcie galerii w podniesionym z gruzów zameczku Dohnów w Morągu, siedzibie Oddziału Muzeum Warmii i Mazur, nastąpiło w 1986 r. Od tej pory kolejne pokolenia zwiedzających przystają przed naszymi obrazami zdumione, skąd tak wybitna sztuka znalazła się w tym miejscu. Mniemam że badania zapoczątkowane przez Kamilę Wróblewską, którą wsparła Magdalena Bartoś (efektem ich pracy jest wydany przez Muzeum Warmii i Mazur katalog Portret holenderski), niewątpliwie znajdą kontynuatorów w kolejnym pokoleniu historyków sztuki.

Andrzej Rzempołuch

Komentarze wyświetlą się po weryfikacji przez moderatora, a ocena po zebraniu pięciu komentarzy.