Dzień tygodnia | Godziny otwarcia | |
---|---|---|
poniedziałek | 10:00 - 15:30 | |
wtorek | 10:00 - 15:30 | |
środa | 10:00 - 15:30 | |
czwartek | 10:00 - 15:30 | |
piątek | 10:00 - 15:30 |
Bycie reprezentowanym przez prominentną, stołeczną galerię wydaje się dla młodej artystki spełnieniem marzeń, przynajmniej u progu kariery. Nie do końca jednak wiadomo, jak to osiągnąć. Nadgorliwość i nachalność w relacji z galerią może być postrzegana jako desperacja, a to nigdy nie podbija atrakcyjności kandydatki. Nonszalancja i niezależność, a także sympatia socjety i konsekwentnie budowany prestiżowy wizerunek – wręcz przeciwnie. Nie można również zapominać, że relacja z galerią, mimo iż może opierać się na powierzchownej sympatii, wyrażanej przez tzw. small talk i ogólną towarzyską kurtuazję, przede wszystkim jest relacją biznesową. Nie ma miejsca na romantyczne zrywy serca. Zestaw norm i zachowań, które powinna przestrzegać artystka w relacji z galerzystą niewiele się różni od sytuacji panny na wydaniu, szukającej męża u progu XX wieku.
Na wystawie „Praca popłaca” szukam podobieństw i analogii między tymi dwoma sytuacjami. Obydwie relacje są transakcjami ekonomicznymi, opartymi na wymianie dóbr, materialnych i symbolicznych. Relacje te zawiera się na podstawie pragmatycznych przesłanek, zostawiając niewiele miejsca na romantyzm czy uczucia. Młode panny mogły różnić się od siebie wszystkim: pozycją społeczną, pochodzeniem, urodą. Niewątpliwie to posag stanowił silny wabik, którego rodzaj i jakość był determinowany przez ojca lub innego męskiego członka rodziny.
Jak głosi motto przedsiębiorców i ludzi sukcesu, szczęście sprzyja ludziom przygotowanym, dlatego postanowiłam własnymi rękoma zacząć wypracowywanie artystycznego majątku. Powstałe prace przechowuję w skrzyni posagowej, którą wniosę do ewentualnej relacji z galerią czy kolekcjonerem. Rysunki wchodzące w skład mojej wyprawy, inspirowane są przedmiotami charakterystycznymi dla dobytku panny młodej z początku XX wieku: tekstyliami, chustami, serwetkami, obrusami, pościelą – wszystkim tym, co może się przydać we wspólnym codziennym funkcjonowaniu w nowym gospodarstwie. Mojego majątku nie stanowi oczywiście tylko skrzynia i rysunki. Jest nim również skromny kapitał symboliczny i społeczny, który wypracowuję sobie od paru lat: znajomości, sieć kontaktów, pierwsze nagrody, konkursy, stypendia, wystawy zbiorowe, własna oddolna galeryjna działalność i wystawy zorganizowane w jej ramach.
Zawartość skrzyni, zgodnie z tradycją wiejską, jest wystawiona na pokaz dla społeczności, by mogli ją surowym okiem ocenić, a tym samym także mnie jako artystkę. W symbolicznym momencie rytuału przejścia od studentki do artystki czynnej zawodowo postanawiam zaprezentować swój wypracowany samodzielnie dorobek, by ściągnąć na siebie uwagę istotnych graczy pola sztuki. Jest to moja wersja anonsu matrymonialnego.