Dzień tygodnia | Godziny otwarcia | |
---|---|---|
poniedziałek | 08:00 - 21:00 | |
wtorek | 08:00 - 21:00 | |
środa | 08:00 - 21:00 | |
czwartek | 08:00 - 21:00 | |
piątek | 08:00 - 21:00 | |
niedziela | 09:00 - 21:00 |
Bilety | |
---|---|
wstęp bezpłatny |
Anna Szyłło - Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi im. W. Strzemińskiego. W 1987 roku otrzymała dyplom na Wydziale Malarstwa i Grafiki w Pracowni Projektowania Typografii i Pracowni Grafiki Warsztatowej Technik Metalowych. Zajmowała się ilustracją książkową, projektowaniem typograficznym, rysunkiem, grafiką, tkaniną unikatową.
Poniżej prezentujemy tekst autorstwa Jolanty Lemann-Zajiček (cytat wybrany z tekstu zamieszczonego w katalogu twórczości Anny Szyłło:
„Trudno o Ani Szyłło pisać w czasie przeszłym. Trudno tym bardziej, że niełatwo znaleźć słowa, opisujące tak bardzo charyzmatyczną osobę. Była osobliwym zjawiskiem. Artystka, obdarzona niepospolitym talentem, budząca podziw warsztatową wszechstronnością, miała na dodatek niewątpliwy urok i dar zjednywania przyjaciół.
Jej bezpośredniość sprawiała, że już podczas pierwszego spotkania odnosiło się wrażenie wieloletniej znajomości. Trudno było oprzeć się Jej wdziękowi i emanującej z Ani Szyłło radości życia. Ci, którzy Anię znali, często powtarzali, że roztaczała wokół siebie szczególną atmosferę. Atmosferę – niekiedy hipnotyczną - jakby z bajkowego świata Jej rysunków. Drobna, lekka postać Ani nasuwała porównanie z Tytanią, królową elfów ze „Snu nocy letniej”. Szczególnie, gdy widywało się Ją latem, kiedy ubierała długie, zwiewne sukienki, a w swoim domu czasem chodziła boso. Z Anią można było nie tylko rozmawiać godzinami , ale także milczeć. Posiadła także umiejętność słuchania. Było to nie tylko przejawem przyjaźni, ale również zrozumienia, otwartości i szacunku dla innych. Nie lubiła prowadzić banalnych rozmów. Mówiła, gdy miała coś istotnego do powiedzenia. Umiała nadać wagę swoim słowom, które ukazywały świat – czasem pełen znaków i symboli związanych z naszą egzystencją – świat postrzegany oczami szczególnie wrażliwej osoby. Chwytała za serce nie tylko swoimi pracami, ale także serdeczną troską, zamyśleniem nad człowiekiem, miłością do świata zwierząt i roślin.
Miała rękę do kwiatów. U nikogo nie spotkałam tak bujnych roślin pokojowych, jak te, które były w Jej domu i ogrodzie .Widać one także pozostawały pod Jej niezwykłym urokiem . Ania świetnie gotowała. Nigdy i nigdzie nie zasmakowałam tak wspaniale przyrządzonych owoców morza i ryb. Potrafiła także wyczarować dania z najprostszych składników.
Drobna, eteryczna Ania zdumiewała niezwykłą siłą, jaką przejawiała walcząc ze straszliwą chorobą. Mało kto zakładał, że z tej walki nie wyjdzie zwycięsko. Jej zachłanność na życie i optymizm zdawały się być gwarantem.
Toteż, gdy 3 sierpnia 2013 roku przyszła ta wiadomość, trudno było w nią uwierzyć. Ponieważ z Anią Szyłło jest tak, że Jej nie ma – ale jest! Odeszła – ale została. Dlatego o Ani trudno pisać w czasie przeszłym”.