Biedermeier to styl, odnoszący się przede wszystkim do rzemiosła artystycznego, który zapanował w krajach niemieckojęzycznych w latach 1815-1848. We wnętrzach urządzonych w tym stylu wygoda użytkowania i praktyczne funkcje mebli zwyciężyły ideę reprezentacyjności, która królowała we wcześniejszych epokach. Jest to okres względnego spokoju, w którym hołdowano wartościom rodzinnym i stabilizacji życiowej, a czas najchętniej spędzano w domowym zaciszu, tworząc rodzaj idylli, gdzie ład, komfort i spokój odgrywały pierwszoplanowe role.
Salon był najważniejszym pomieszczeniem w domu i to w nim spędzano najwięcej czasu całą rodziną oraz przyjmowano gości, dlatego też został wyposażony w charakterystyczny dla tego okresu garnitur mebli podstawowych: stół, krzesła, kanapę, serwantki. Oprócz nich funkcjonalność biedermeierowskiego wnętrza podkreślają rozkładany stolik do gry w karty, sepet – niciak, z którego korzystały panie przy robótkach ręcznych, czy piękna żardiniera, wypełniona kwiatami, a także sekretera, na której rozłożono dokumenty, sztambuchy i przybory do pisania. Sprzętami tymi zaaranżowano funkcjonalne kąciki. Tworzenie takich „wysp mieszkalnych” było typowym rozwiązaniem w epoce biedermeieru – każdy zakątek salonu służył innej rozrywce – muzykowaniu, haftowaniu, pisaniu listów, grze w karty, rozmowie. Były to ulubione rozrywki mieszczańskiej rodziny.
Dużą wagę przywiązywano również do kolekcjonowania najróżniejszych bibelotów i pamiątek (np. rodzinnych, czy z bardzo modnych w tym okresie podróży „do wód”, czyli miejscowości uzdrowiskowych). Drobiazgi te gromadzono w serwantkach, czyli przeszklonych witrynkach i chętnie chwalono się nimi przed gośćmi. Stąd też w saloniku biedermeierowskim, w dwóch serwantkach, stojących przy oknach podziwiać można ręcznie zdobione wyroby ze szkła, srebra i porcelany, m.in. tak charakterystyczne dla tego okresu filiżanki z miniaturami, które wręczano sobie w dowód przyjaźni lub z okazji ważnych rocznic rodzinnych (ślubów, urodzin). Na meblach rozstawiono zegary, wazony i żardinierki z kompozycjami z kwiatów. Mnogość tego rodzaju dodatków również budowała przytulność pomieszczenia, podobnie, jak rozstawianie mebli dookoła centralnego punktu pokoju, aby uzyskać złudzenie, że wnętrze ma kształt okręgu.
Ściany saloniku zdobi galeria obrazów, w dużej części portretów mieszczańskich z epoki (wisi tutaj m.in. portret Martina Dietricha – znanego jarosławskiego złotnika), a także ręcznie wyszywana makata i niewielka, misterna pamiątka biedermeierowska, wykonana z włosów, papieru i tkaniny. Największy obraz przedstawia scenę z mitologii – Agamemnon ofiarowuje swoją córkę – piękną Ifigenię w ofierze bogini Artemidzie, by móc wyruszyć bez problemów na wyprawę pod Troję. Zapełnianie ścian obrazami także sprawiało, że salon wydawał się zaciszny i cieplejszy. W saloniku biedermeierowskim warto również zwrócić uwagę na odsłonięte fragmenty XVIII-wiecznej polichromii (przy oknach oraz przy wejściu). Całość wnętrza sprawia wrażenie przytulności i wygody zacisznego zakątka, gdzie w kręgu rodziny i znajomych można miło spędzić popołudnie.