ZALOGUJ
 
jako Użytkownik »

jako Opiekun »
Podziel się
Facebook
Instagram
Pinterest

Dowody zbrodni

Przygotowana we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej wystawa „Dowody zbrodni” prezentuje przedmioty z „Łączki” wydobyte z jam grobowych na warszawskiej Kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach. W Pawilonie X więzienia na Rakowieckiej stworzono unikalną możliwość obejrzenia tych artefaktów. W gablotach znajduje się niemal 200 przedmiotów... przeczytaj wszystko »
Adres
Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL
ul. Rakowiecka 37
02-521 Warszawa
Mazowieckie
transport publiczny
transport publiczny
Dzień tygodnia Godziny otwarcia
wtorek wtorek 10:00 - 18:00
środa środa 10:00 - 18:00
czwartek czwartek 10:00 - 18:00
piątek piątek 10:00 - 18:00
sobota sobota 10:00 - 18:00
niedziela niedziela 10:00 - 18:00
free
wstęp wolny
Święta Godziny otwarcia
2024.12.25 (środa) x
2024.12.26 (czwartek) x
Bilety
wstęp bezpłatny

Przygotowana we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej wystawa „Dowody zbrodni” prezentuje przedmioty z „Łączki” wydobyte z jam grobowych na warszawskiej Kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach. W Pawilonie X więzienia na Rakowieckiej stworzono unikalną możliwość obejrzenia tych artefaktów. W gablotach znajduje się niemal 200 przedmiotów pochodzących z „Łączki” będących zarówno artefaktami archeologicznymi, relikwiami, jak i dowodami zbrodni. Przedmioty te zostały zaprezentowane publicznie po raz pierwszy na korytarzach dawnego więzienia na Rakowieckiej – miejscu kaźni wielu z odnalezionych ofiar.

W latach 1948-1956 ciała więźniów politycznych, zabijanych w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej, były ukrywane na nieużytkowanym terenie przylegającym do Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Prace poszukiwawcze z lat 2012-17 prowadzone na więziennym polu grzebalnym, tzw. „Łączce”, pozwoliły wydobyć nie tylko szczątki ofiar komunizmu, ale również i przedmioty, z którymi skazańcy szli na śmierć. Są to przede wszystkim guziki, szczoteczki do zębów grzebienie czy fragmenty obuwia. Przy wielu ofiarach znaleziono medaliki i krzyżyki, które są świadectwem ich wiary i determinacji, która pozwoliła je ukryć przed oprawcami. Artefakty oczyszczone i poddane konserwacji, od marca 2018 r. można oglądać w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie.

Ideą przyświecającą autorom wystawy było ukazanie struktury zbrodni komunistycznych z lat 1945-1956, systemu mordów sądowych i sprawców – śledczych, prokuratorów, sędziów oraz katów.

Zwiedzający odkrywa historię głównie poprzez cytaty z dokumentów pochodzących z Archiwum IPN i relacje świadków, których do tej pory wiele jeszcze nie publikowano. Dramatycznym dopełnieniem obrazu zbrodni są fragmenty listów i podań rodzin proszących o życie swoich najbliższych czy choćby o informacje o ich losie, lakoniczne odpowiedzi bezpieki i te maleńkie drobiazgi pozostałe po bohaterach. Wystawę zamyka część poświęcona poszukiwaniom prowadzonym w latach 2012-2017 w Kwaterze „Ł” przez zespół IPN pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka.

Na parterze wystawy rozpoczyna się opowieść o komunistycznym terrorze, jego ofiarach i sprawcach. Prowadzi poprzez cytaty z dokumentów archiwalnych ze zbiorów IPN. Już tutaj widz napotyka gabloty z przedmiotami z „Łączki”. Uwagę zwraca grzebień z wydrapanymi ryskami – najprawdopodobniej rodzaj kalendarza prowadzonego przez kogoś, kto nie chciał stracić rachuby czasu, gdy dni wypełniają brutalne przesłuchania i niekończące się konwejery (standardowa metoda przesłuchań przez NKWD służąca wydobyciu od przesłuchiwanego przyznania się do spreparowanych oskarżeń poprzez przesłuchiwanie go bez przerwy przez wiele dni i nocy przez kilku zmieniających się oficerów śledczych. Brak snu, zimno, głodowe posiłki stanowiły presję na więźniu, której w praktyce na dłuższą metę nikt nie potrafił się oprzeć).

W kolejnych celach znajdują się cytaty z zeznań przesłuchiwanych, świadczące o barbarzyństwie ich oprawców.​

„Żądano ode mnie zeznań. Milczenie czy też zaprzeczenie powodowały odsyłanie do karceru oraz nieustanne maltretowanie… Przyszły chwile przewidzeń, strasznej gry wyobraźni, w których niepodobna było odróżnić rzeczywistości od urojenia… Prześladowały mnie głosy, krzyki, płacze. Wśród potwornych bólów głowy zdawało mi się, że ktoś depcze mi po mózgu niechronionym czaszką. Napadały lęki, w uszach dźwięczało nieustannie: mów, podpisz, podpisz wszystko, czego żądają… „

Osobne pomieszczenie, oświetlone czerwonym światłem, mieści sylwetki funkcjonariuszy tworzących aparat terroru, począwszy od śledczych poprzez prokuratorów i sędziów, którzy nie tylko wiedzieli o metodach stosowanych w czasie przesłuchań, ale bez specjalnych oporów uczestniczyli w zbrodniach sądowych; katów – bezpośrednich wykonawców wyroków, do ostatniego ogniwa, jakim był Władysław Turczyński odpowiedzialny za ukrywanie zwłok więźniów.

W celi umieszczono cytat Jana Radwańskiego, sędziego Najwyższego Sadu Wojskowego, 1957.:

„Do popełnienia zbrodni nikogo nie zmuszano, a tylko zalecano, proponowano w odpowiednim sosie ideologicznym i nie bezinteresownie… „

Świadczy to o motywacji sprawców, których czasem usprawiedliwia się, każąc w nich widzieć ludzi działających pod przymusem czy kierujących się młodzieńczym idealizmem, a którzy tak naprawdę mieli wybór i chcieli to robić.

Sylwetkom ofiar komunizmu poświęcony jest poziom drugi. Zwiedzającego otaczają tu twarze tych zamordowanych, których udało się odnaleźć i zidentyfikować, wśród których są takie legendy podziemia niepodległościowego, jak mjr Hieronim Dekutowski, Zygmunt Szendzielarz czy ostatni komendant NSZ płk Stanisław Kasznica, przy którym zachowały się tylko fragmenty obuwia.

Z jamy grobowej, w której w 2012 r. odnaleziono mjr. Dekutowskiego i jego podkomendnych, wydobyto także ponad 20 guzików od mundurów niemieckich, tzw. groszków. Władysław Siła-Nowicki sądzony w tym samym procesie, wspominał:

„Przekraczając więzienną bramę w dniu 15 listopada 1948 roku … byliśmy ubrani w mundury niemieckie. Ten »dowcip« bezpieki, szczególnie nikczemny w stosunku do nas jako żołnierzy AK i oficer6w WiN-u, z legendarnym »Zaporą« i wybitnymi, słynnymi z odwagi dowódcami partyzantki … na pewno został obmyślony na szczeblu oficerów sztabowych MBP”.

Komentarze wyświetlą się po weryfikacji przez moderatora, a ocena po zebraniu pięciu komentarzy.