Dzień tygodnia | Godziny otwarcia | |
---|---|---|
poniedziałek | 08:00 - 18:00 | |
wtorek | 08:00 - 18:00 | |
środa | 08:00 - 18:00 | |
czwartek | 08:00 - 18:00 | |
piątek | 08:00 - 18:00 |
Od przeszło siedmiu lat prowadzę malowany pamiętnik.
Zjawiska, ludzie, wydarzenia, zapadają we mnie jak ziarna, by po jakimś czasie wyrosnąć obrazem, metaforycznym przedstawieniem moich własnych doświadczeń. Moje prywatne mitologie, pisane osobistym alfabetem, nie patrząc na tendencje ani mody w sztuce współczesnej, przychodzą na świat kiedy gonitwa dnia codziennego ustępuje wieczorowi, i można zasiąść nad brzegiem swojej własnej rzeki, w samotności, zanurzyć się w siebie.
Motywem przewodnim są u mnie cykle natury i zakorzenienie. Aby przyszło nowe życie, stare musi odejść, bez śmierci nie ma pokarmu dla życia, jest ona niezbędna, można nawet powiedzieć, ze Śmierć to Matka Życia. Bez martwych ciał, martwych liści nie było by żyznej gleby, ściółki leśnej, na której kiełkują nowe organizmy.
Korzenie przenikają ziemię, chmury, powietrze chcąc wrosnąć, zaczerpnąć sił, znaleźć swoje miejsce. Wychodzą z żywych istnień, drzew, domów, przywodzą na myśl krwiobieg. Szukają ziemi. Czasem ją znajdują. Wydaje mi się że każda osoba, która żyje od lat poza granicami swojego rodzinnego kraju, ma w sobie taki korzenny głód, stwarza sobie jakiś własny ogród, namiastkę rodziny, bliskości, czasem biorąc w posiadanie całą połać ziemi, a czasem tylko skromną doniczkę.
Aby ziarno zakiełkowało musi minąć trochę czasu. Nigdy nie zdarzyło się na przykład, aby jakaś podróż zaowocowała natychmiastowo w postaci notesu zarysowanego impresjami. Dopiero po czasie, po procesie obumarcia i kiełkowania, zbiorę prawdopodobnie plon. Tak jest z każdym wydarzeniem, które dotyka mnie w szczególny sposób.
Wybrałam technikę, starą jak malarstwo gatunku ludzkiego. Tempera: pigment rozprowadzany żółtkiem jajka, z małą domieszką alkoholu, a maluję na papierze czerpanym. Uważam te materiały za szczególnie szlachetne i bliskie naturze, oraz trwałe.
Czytałam kiedyś, że wschód wyraża się obrazem, a zachód słowem. Od razu pomyślałam o polskiej szkole plakatu, gdzie właśnie jakaś idea przewodnia pojawia się jako obraz, zastanawiający, symboliczny. Wydaje mi się, że populacje słowiańsko języczne mają szczególną zdolność do obrazowania myśli. Może wynika to z naszych języków, bardzo modelarskich, o szyku przestawnym, pełnych słowotwórstwa i fantazji.
Oto mój własny, wewnętrzny świat bez granic, pełen obrazkowego słowotwórstwa, mitologii istniejących tylko w mojej głowie, jesiennych liści, wiosennych kwiatów, korzeni, oraz postaci pokrytych pejzażami, które przebyły drogę. Moje osobiste dzienniki z ostatnich siedmiu lat.
Aleksandra Gregorczyk