Punktem wyjścia wystawy jest seria obrazów oraz obiekty, których bohaterami są kryptydy, istoty nierozpoznane (jeszcze?) przez naukę akademicką, na wpół legendarne stworzenia, mające grono wiernych oraz poszukiwaczy. Słynna Wielka Stopa i potwór z Loch Ness istnieją w wyobraźni zbiorowej – są obecne, choć efemeryczne i nieuchwytne. Funkcjonują poprzez obraz: znane i eksploatowane przez popkulturę stają się na tyle zakorzenione w świecie, że niemalże w nim obecne.
Funkcjonują poprzez obraz: znane i eksploatowane przez popkulturę stają się na tyle zakorzenione w świecie, że niemalże w nim obecne. Fenomen kryptozoologii popchnął mnie w kierunku dalszych rozważań o sile wizerunku, znaczeniu obrazu i jego mocy konstytuowania bytów. Poszukiwanie odpowiedzi w alternatywnych, dalekich od racjonalnej nauki propozycjach wizji rzeczywistości, zdaje się naturalną ucieczką od niepewnego świata po pandemii, czającej się za rogiem wojny i kryzysu klimatycznego. Katastrofę, za którą odpowiada nasz cywilizacyjny pęd oparty o nowoczesną naukę, pokonać może już chyba tylko coś, co leży na przeciwnym jej biegunie. Przynajmniej tak świat zdają się widzieć płaskoziemcy i poszukiwacze reptilian, ludzie spod znaku Ery Wodnika. Kryptydy to też fascynacja, ale i strach przed obcym, właściwa ludzkości chęć podboju i zawłaszczania, przyrodzone nam pragnienie posiadania i katalogowania. Obecna najliczniej w serii postać hominida – Wielkiej Stopy, Sasquatcha czy yeti to także figura przodka, praojca i pramatki ludzkości.
Trudno mieć wątpliwości, że u podłoża obecnych kryzysów – od katastrofy klimatycznej po konflikty zbrojne – leży sama forma naszej kultury; cywilizacja oparta na potrzebie nieustannego rozwoju i szeroko pojętej kolonizacji. Szukając bezpiecznego miejsca w czasie, możemy cofać się o kolejne stulecia, ale zawsze okaże się, że nasza kultura funkcjonuje podobnie: doświadczamy nierówności, wyzysku i przemocy. Idąc tą drogą, cofamy się do czasu sprzed wymiany towarowej, idei posiadania, konieczności wytyczania terytorialnych granic. Praprzodkowie oraz bohaterowie legend i podań funkcjonują w innym paradygmacie (Marcin Zawicki).
Marcin Zawicki (ur. 1985, Szczecin) – polski artysta współczesny, malarz, rysownik, autor instalacji, pedagog Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Constantina Brâncușiego w Szczecinie (2005), studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku (2005–2010), gdzie uzyskał dyplom z wyróżnieniem w pracowni profesor Teresy Miszkin. Jego praca dyplomowa Hollow Art zdobyła Nagrodę Rektorów – Grand Prix w konkursie Najlepsze Dyplomy ASP 2010. W latach 2010–2018 pracował na stanowisku asystenta, od 2018 roku na stanowisku adiunkta na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. W 2015 roku na macierzystej uczelni obronił pracę doktorską Chorografia, której promotorką była prof. Anna Królikiewicz. Doktorat otrzymał wyróżnienie Rady Wydziału Malarstwa oraz Nagrodę Rektora ASP. W 2021 roku otrzymał stopień doktora habilitowanego oraz objął stanowisko profesora Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych i zbiorowych, w kraju i za granicą, laureat wielu nagród i wyróżnień, m.in. Nagrody Rektora III stopnia (2012, 2015) oraz Nagrody Rektora II stopnia (2019), wyróżnienia w X Konkursie Gepperta (2011), wyróżnienia na Biennale Malarstwa „Bielska Jesień” (2013, 2019). Trzykrotnie nominowany do nagrody Pomorskie Sztormy w kategorii Kultura – Człowiek Roku (2017, 2018, 2019). Notowany w rankingu Kompas Młodej Sztuki 2018 roku na 8. pozycji. W 2021 roku otrzymał nagrodę Recognition Award w prestiżowym konkursie Strabag Artaward International (Austria, Wiedeń).